03.10.2014r.-wycieczka do Maurzyc, Łowicza i Sromowa.

"Wyjechaliśmy rano. Dostaliśmy prowiant - jabłko, wodę i wafelek.Najpierw byliśmy w Maurzycach - skansenie. Tam było dużo domków do obejrzenia.Także stary wiatrak, częściowo rozebrany, żeby się nie kręcił i nie połamał się. Były piece chlebowe. No i budynek szkoły. Tam była akurat nauka kaligrafii dla dzieci-bardzo staranne pisanie piórem. Trafiliśmy na koniec lekcji. Cały skansen był kolorowy, a także dobrze nas oprowadzała i dużo opowiadała o nim pani Marianna. Domy są tam pomalowane w piękne, ludowe wzory. Choć to wszystko znajduje się według mnie w szczerym polu, to i tak wygląda ładnie. Był też kościół, w którym modlą się mieszkający w pobliżu skansenu lidzie-jest po prostu w użytku. Potem pojechaliśmy do Łowicza. Tam oglądaliśmy eksponaty w muzeum, m.in. makietkę Łowicza i stroje ludowe, o których to rzeczach wyczerpująco opowiedziała nam pani Marianna. Potem poszliśmy na obiad.(dobry!). Na samym końcu zwiedziliśmy prywatne muzeum ludowe w Sromowie. Oprowadzała nas córka założyciela tego muzeum. Były trudności z tym, żeby powstało to muzeum. A są też problemy, związane z tym, by nadal trwało. Są tam wozy, sanie, ruchome figurki, stare, odrestaurowane kufry (używane dawniej na wsiach.).Zdobyte od rolników rzeczy przetrwać mają do następnych pokoleń.

Polecam zwiedzić miejsca związane z łowicką kulturą, bo to wszystko mogło zniknąć, a tak jest dalej do obejrzenia. Dużo jeszcze mieliśmy do zwiedzania, lecz nie było aż tyle czasu na podziwianie tego wszystkiego. Było pokazane wszystkiego dużo i w ładnym stylu, zaciekawiło wszystkich i pojawił się uśmiech chociaż na widok ruchomych figurek, starych wozów, sań. Polecam tam taki wyjazd, z dobrym przewodnikiem, takim, jak pan Sebastian i tamtejsza przewodniczką panią Marianną.

Jest naprawdę dużo do zobaczenia."