8.05.2015r. byliśmy w Radomiu i jego okolicach. W samym Radomiu zwiedziliśmy aż cztery muzealne wystawy.

Obrazy Jacka Malczewskiego , kolekcje rodziny Pinno ,wystawę czystościowa i o leśnych zwierzętach .I nawet tych z zagranicy .Był tam wypchany żubr Popiwek ,którego gajowi musieli odstrzelić z powodu jego niepłodności i dlatego, że dużo jadł i zaczepiał inne żubry ,a także był za duży na swój wiek.

Co zaś tyczy się obrazów, były bardzo ciekawe i w dużej ilości.

Wystawa czystościowa pokazywała sprzęty używane kiedyś do kąpieli ,czynności kąpielowych, higienicznych. Bardzo dużo o tym wszystkim opowiadał przewodnik.

Był też tam dawny sedes z serduszkiem wyciętym w drzwiach, czyli wszystko, co już gdzieniegdzie zanikło .I nie ma tego.

Potem pojechaliśmy do skansenu. Były tam domy, żywe zwierzęta, KTO CHCIAŁ, ULEPIŁ SOBIE BUŁKĘ I UPIECZONĄ mógł ją potem zabrać i zjeść.

Byliśmy też w muzeum  Witolda Gombrowicza. Tam były zdjęcia pisarza. I dużo ciekawych rzeczy opowiadała nam przewodniczka.

Witold Gombrowicz miał nietypowy  charakter ,myślał inaczej ,niż inni, był indywidualistą.

Polecam wyjazd do Wsoli, bo tam jest muzeum Gombrowicza. Jest małe, ale zostaje dużo wrażeń po obcowaniu z tym miejscem.

Trzeba pojechać w te miejsca.

Hanna P.